Kierunek Santiago, dzień 1: My z Polski.

Piątek, 8 kwietnia 2011 · Komentarze(8)
(09. Sierpień 2010, ok 125 km)
Oskar is dead, już od dawna. Parę dni temu rower, który po wyprawie czekał spokojnie w garażu na remont i lepsze jutro, został w końcu zawieziony do serwisu, gdzie okazało się, że trasę do Hiszpanii przypłacił życiem - pęknięta rama. Miała prawo, 40 lat na karku.. Mimo wszystko, piękny koniec jej żywota. Trzeba poskładać coś nowego. :| To taka mała dygresja, a teraz już do rzeczy. Wyjazd, który planowo miał nastąpić wcześnie rano, przeciągnął się do godzin okołopołudniowych ze względu na czasochłonne załatwianie europejskiej karty zdrowia - tak na wszelki wypadek. Jako, że trasa była planowana z jednodniowym wyprzedzeniem, do prawie samego końca nie wiedzieliśmy czy pojedziemy przez Czechy czy Słowację. Wybór padł ostatecznie na tę drugą trasę, trochę ze względu na mniejszą ilość gór po drodze (płaskie Węgry), trochę ze względu na spodziewane wysokie ceny prowiantu w Austrii. :) Po przekroczeniu granicy można już było poczuć klimat trasy.
Zaczęło się © ProjektKamczatka

Niestety, pod wieczór, kiedy minęliśmy już Zilinę, zaczęło lekko kropić, postanowiliśmy więc znaleźć miejsce na nocleg. Byliśmy przygotowani na spanie absolutnie gdziekolwiek, byle w ciszy i spokoju, mając w zanadrzu podręczny Hilton, tj. stary, wysłużony namiot. Skoro jednak zaczynało padać, niespecjalnie chciało się ten namiot rozkładać, a że akurat napatoczyliśmy się w okolicy Bytcy nad Vahom na kościółek, który był położony kawałek od szosy, kawałek od wioski, stał pusty, miał też wzdłuż ścian coś co przypominało loże do spania, zapadła szybka decyzja że kładziemy karimaty na beton i można iść spać.
Nocleg w lożach pod kościołem. © ProjektKamczatka

Po około 2-3 godzinach spokojnego snu zostaliśmy nagle zbudzeni przez panów policjantów, którzy podjechali sobie sprawdzic co jest grane. Zanim jednak zdążyłem sie zorientowac, po co reflektory świecą nam prosto w twarz i ktoś mówi do nas coś, niezbyt wiadomo co, Majox spokojnie wytłumaczył, że "My z Polski", po czym patrol odwrócił się, wsiadł do radiowozu i odjechał bez słowa. Można? Można.

Komentarze (8)

Po kolei (od dołu): powodzenia nie ma co życzyc, bo to (niestety) opis trasy zeszlorocznej, w tym roku moze uda sie cos podobnego, ale wszystko poki co w fazie projektow; policje spotkamy tez w dniu 2, jak juz w koncu zachce mi sie go opisac :); legowisko bardzo fajne bylo, dobrze ze akurat nie bylo duzo slimakow :) - jeszcze nie takie beda sie tu przewijac w dalszych czesciach...; Majox, pamietam wyjazd po wode, bo chyba pierwszy raz mialem okazje dosiasc Herculesa, a tego sie nie zapomina :D; opis calosci powinien sie udac do konca wakacji - jak dobrze pojdzie; co do Kamczatki, to (poki co) to bardziej idea, ale kierunek Rosja kusi, kusi...

projektkamczatka 23:43 środa, 13 kwietnia 2011

Hej, tak mnie zainteresował twój nick, czyżbyście planowali wypad na kamczatkę? też planowałam, ale ta biurokracja tam, zezwolenia, zaświadczenia itp...nie wiem czy mam na to czas i ochotę. Jakby co, to opiszcie co to będzie itp pozdrowerek

Djablica 21:50 wtorek, 12 kwietnia 2011

Marcin - nie obcyndalaj się, chciałabym zobaczyć opis całej wyprawy na BS, zanim zdążę przejść na emeryturę! ;)

niradhara 19:42 wtorek, 12 kwietnia 2011

Nie mieliśmy wówczas wody pamiętasz ? Poszedłeś do ludzi i dali Ci butlę wody. :)

Majox 17:32 niedziela, 10 kwietnia 2011

Fajne legowisko ;)
Patrol okazał się złożonym z ludzi :)

alistar 20:39 sobota, 9 kwietnia 2011

Super wyjazd się szykuje!

causeilovemybike 10:52 sobota, 9 kwietnia 2011

Mieliście farta, słowacka policja do łaskawych nie należy:(

Kajman 06:58 sobota, 9 kwietnia 2011

Życzę powodzenia! Piękna sprawa taki wyjazd :P

completny 01:12 sobota, 9 kwietnia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziece

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]